Gdybym miał syntetycznie ująć to co jest największą zaletą Szkoły Katolickiej, to akceptacja i rozbudzanie po chrześcijańsku rozumianej indywidualności. Indywidualności zasadzającej się na zachwycie własnym, niepowtarzalnym, kotwiczącym w Bożym istnieniu JA, lecz i wymagającym trwałej, niezmiennej miłości względem każdego TY. Na lekcjach nie studiowaliśmy wprawdzie antropologii tomistycznej, niemniej jednak, każdy z nas wiedział, że być indywiduum to wielka wartość, ale i wielkie zobowiązanie.
A teraz? Pan Bóg to jednak ma poczucie humoru… Z dwoma magisteriami pod pachą i rozgrzebanym doktoratem przyszło mi wrócić w mury MOJEJ szkoły, w roli najbardziej szalonej – roli belfra. Czy mogło być zabawniej? Tyle chyba starczy.
P.S. Koniec i bomba, kto belfer ten trąba!
Krzysztof Marcin Dąbrówka
Nauczyciel